Znów nadszedł ten dziwny (nie)czas, gdy wdziera się NIEpokój, NIEpewność, NIEwiara, NIEprawda, NIEwierność, NIEwdzięczność, NIEstałość… Czas, który gęstnieje wydarzeniami, znakami i symbolami, jak pot spływający po czole w Gethsemani. Jak mrok, który ogarnął całą Ziemię od godziny szóstej aż do godziny dziewiątej. Jak ciężki głaz, który wydawał się przygnieść wszelką nadzieję.
Gęsty cień, z którego jedynym wyjściem jest szybki (choć jeszcze niepewny) bieg o poranku albo wędrówka do Emaus, która miała być ucieczką, a okazała się drogą spotkania. I to spotkanie w drodze okazało się przejściem do nowego, odmienionego świata. “Czyż serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?”.
Niech to będzie dla każdego i każdej z nas czas spotkania, przejścia, Paschy, od NIEczasu do tego momentu, w którym usłyszymy: Pokój wam! Szalom!
Ryc. Eugene Burnand, Uczniowie Piotr i Jan biegnący do grobu w poranek zmartwychwstania (1898)