Podziel sie Twoim Camino!

Twoje doświadczenie i przeżycie pielgrzymowania Drogą św. Jakuba, niejednokrotne jest dla Ciebie ważne i ma wpływ na Twoje życie.

Jeżeli chciałbyś w kilku słowach opisać czego doświadczyłeś, jak to Ciebie zmieniło, co zyskałeś, możesz to uczynić wysyłając do nas informację. Jeżeli nie chcesz podawać swoich danych, nie musisz tego robić, informację możesz przesłać anonimowo.

Dziękujemy, w imieniu innych osób, które czekają na Twoje świadectwo pielgrzymowania  Drogą św. Jakuba.

Prześlij Twoje świadectwo Camino

Świadectwa

Marek Kamiński
podróżnik

Na Camino zrozumiałem wagę i moc trzech – dla wielu ludzi oczywistych – słów. Te słowa do dziś mi towarzyszą i pozwalają lepiej znosić przeciwności losu, a w pewnym sensie – lepiej żyć.

To akceptacja, wdzięczność i uważność. Akceptacja drogi, niezależnie od tego, co na niej napotykamy. Wdzięczność za to, co się ma, za to, że w ogóle się żyje, bo to wielki dar. Często pragniemy tego, czego nie posiadamy, nie dostrzegając tego, co mamy. Uważność natomiast pozwala przeżywać życie tu i teraz. Staram się poświęcać tym słowom przynajmniej pięć minut dziennie, a to pomaga mi radzić sobie w każdej sytuacji.

Drugą rzeczą, którą zrozumiałem, było znaczenie powiedzenia „człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi”. Przed podróżą miałem mylne wyobrażenie o tej pielgrzymce. Czytałem książki, m.in. Paulo Coelho, oglądałem filmy, robiłem ćwiczenia ignacjańskie (forma duchowych rekolekcji opracowana przez św. Ignacego Loyolę, polegająca na modlitwie i medytacji – PAP). Wydawało mi się, że będzie to droga pełna cudów, w czasie której będą do mnie przemawiać aniołowie. A okazała się zupełnie inna. To była bardzo trudna wyprawa. Zamiast budować moją wiarę, ta droga najpierw mnie zdekonstruowała, rozsypała w proch. Wróciłem z niej rozbity. To oczywiście wiąże się z akceptacją i uważnością.

Trzecim nabytkiem było uświadomienie sobie, że Boga powinniśmy szukać przede wszystkim w sobie, a nie wyłącznie na zewnątrz. Kiedyś wydawałoby mi się to świętokradztwem. Jak to? Nie w kościele? Nie w Biblii? Oczywiście, Bóg jest tam też, ale najważniejsze, żebyśmy mieli Go w nas samych. To nieważne, że po wyprawie Bóg nie jest już tak obecny na co dzień w naszej pamięci operacyjnej. On zostaje w naszej podświadomości i w jakimś sensie kieruje naszym życiem.

Żródło: ttps://dzieje.pl/wiadomosci/marek-kaminski-o-pielgrzymowaniu-kilometry-sa-po-zagubic-sie-upasc-i-odnalezc-nowego