„W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz”. (Łk 2,1-2)
I nieco później:
„Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą Iturei i kraju Trachonu, Lizaniasz tetrarchą Abileny; za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza”. (Łk 3,1-2)
Królowie, tetrarchowie, możnowładcy i prezydenci przychodzą i odchodzą. Ostatnie tygodnie pokazują to dobitnie. Bywają lepsi, bywają gorsi, czasem apodyktyczni, innym razem łagodni. Ludzie. A po jakimś czasie, po kilku pokoleniach zlewają się w jeden obraz. Zapytajmy siedmiolatka albo sztuczną inteligencję o to, jak wyobraża sobie króla, a wypisz wymaluj dostaniemy obrazek przypominający raczej Karola IV Luksemburskiego niż Karola III Windsora.
Gdy autor biblijny chciał wskazać na to, że opisywane przez niego wydarzenia miały miejsce naprawdę i bez żadnej przesady, w konkretnym czasie i miejscu, to z profetycznego „Gdy nadeszły dni…” albo „I rzekł Pan…” rezygnował na rzecz języka niemal reporterskiego. W ten sposób osadzał je w znanym mu, namacalnym kontekście, wskazując na osoby lub zdarzenia, które możemy i dziś, po wiekach, w jakiś sposób zweryfikować.
I gdy wielkorządcy odchodzą, a z ogłaszanych spisów pozostaje kilka dziś już nic nie znaczących cyfr, to z jakiegoś powodu pod koniec każdego roku świat uderza w dzwoneczki, szykuje prezenty, rozświetla gwiazdkami zimne i mgliste mroki, dostrzega biednych, szuka człowieka. Się wzrusza, się zmienia i zwalnia.
Bo dostrzega – a może tylko przeczuwa? – że istotnie coś się zmienia albo już się zmieniło. Że przemoc, doraźne interesy, pycha i kłamstwo nie mają ostatniego słowa. Że Słowo innego rodzaju „przyszło do swojej własności” (J 1,11). A dzięki relacji św. Łukasza nawet wiemy, kiedy i gdzie to nastąpiło. Wiem nawet, jakie imię to światło przybrało! I w zasadzie następuje nieustannie, bo przecież – co już z perspektywy swojego długiego życia zauważył Jan, brat św. Jakuba – „była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi” (J 1,9).
Chłońmy więc to przychodzące światło i nie zatrzymujmy go dla siebie; by dawało jasność i ciepło każdemu z nas i wszystkim ludziom, których spotykamy. Tak, każdemu i wszystkim. Także możnowładcom, bo to też ludzie, którzy gdzieś tam poza światłami kamer i za zasłoną kamiennej twarzy również chcą się wzruszyć i zmienić. Bo jest światłość prawdziwa.
Życzymy jej Wam każdego dnia nowego roku – licząc od tamtych wydarzeń już 2025: nawet jeśli Dionizemu Małemu rzeczywiście zdarzył się błąd w rachunkach. Kto w tym względzie jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem.
Rok ten obchodzony będzie we wspólnocie Kościoła jako rok święty, a towarzyszyć mu będzie hasło „Pielgrzymi nadziei”. Komu jak komu, ale Przyjaciół Drogi św. Jakuba nie trzeba przekonywać, że pielgrzymowanie daje nadzieję, Chcemy więc podjąć na nowy rok to hasło, z pewnym uzupełnieniem:
Pielgrzymi nadziei – od 20 lat na Drodze św. Jakuba w Polsce
Warto bowiem przypomnieć, że w przyszłym roku obchodzić będziemy 20. rocznicę powstania pierwszego polskiego odcinka Camino de Santiago. To na pewno będzie dobra okazja do spojrzenia na te minione dekady – by przygotować Jakubowy Szlak w naszym kraju na kolejne (przynajmniej) dwie dekady.
Temu sprzyjać będą pewne okazje do spotkań, na które już teraz zapraszamy. Niech staną się one kamieniami (albo choćby słupkami przydrożnymi) w kalendarzach na rok 2025.
- 29-30 marca 2025: Poznań Walne Zebranie Członków Stowarzyszenia Przyjaciele Dróg św. Jakuba w Polsce
- 24-25 maja 2025: Wronki Spotkanie i szkolenie Opiekunów Szlaków
- 25-31 sierpnia 2025: Wielkopolska Droga św. Jakuba (Poznań – Jakubów Pielgrzymka z okazji 20-lecia Drogi św. Jakuba w Polsce
- 27 września 2025: Olkusz Parlament Jakubowy
O wszystkich tych wydarzeniach będziemy bliżej informować w odpowiednim czasie, ale już teraz warto odnotować je sobie w kalendarzu.
I niech to będzie dobry rok! Ultreia!