Po długim i płaskim odcinku szlaku, Beskidzka Droga Świętego Jakuba z Łukowicy, najbardziej na zachód wysuniętej miejscowości Kotliny Sądeckiej, wchodzi w góry Beskidu Wyspowego. Pierwszym szczytem, na który prowadzi szlak oznakowany białą muszlą na niebieskim tle, jest zalesiona góra o nazwie Łyżka, upamiętniona w wielu legendach i podaniach ludowych, opowiadanych w okolicznych wsiach od wielu pokoleń, o znajdującym się tam zamku i podziemnych tajemniczych tunelach z ukrytymi skarbami.
Beskid Wyspowy. Góry Pępówka i Łyżka. Widok z Przyszowej. |
Wychodząc z Łukowicy pielgrzymia droga omija położony tuż nad wioską szczyt Pępówki, a podejście na górę Łyżkę, mającą wysokość 807 metrów n.p.m., rozpoczyna się z przełęczy (ok. 650 m n.p.m.), między tymi dwoma górami, gdzie tradycyjnie rozstaje lokalnych dróg oznacza stająca tam, w otoczeniu dwóch drzew, skrzynkowa kapliczka z figurą Matki Bożej umieszczona na drewnianym słupie.
Przełęcz ok. 650 m n.p.m. miedzy Pępówką a Łyżką. W głębi Modyń (1029), Jeżowa Woda (896) i Ostra (925) |
Kapliczka, jakich wiele można spotkać na drogach i ścieżkach w Beskidach, ma jeden szczególny element który wyróżnia ją z pośród innych. Jest to umieszczona na słupie kapliczki wierszowana opowieść, napisana przez jednego z tutejszych mieszkańców, o najbardziej popularnej legendzie, która opowiada o górze Łyżka.
Strzeżone skarby Łyżki
W trzynastym wieku żyła sobie w Starym Sączu,
Księżna Krakowsko-Sandomierska, tak prawie na złączu,
Węgier i Polski, Bolesławowi Wstydliwemu poślubiona,
Ziemię sądecką dostała, choć konsumpcja małżeństwa nie została dopełniona.
Po owdowieniu do zakonu Klarysek wstąpiła,
Który przecież sama dla innych dziewic założyła,
Będąc na Węgrzech, pierścień do studni wrzuciła,
A po przybyciu do Polski, w wielickiej bryle soli go odkryła.
W czasie swojego panowania, przed Tatarami przyszło jej uciekać,
Wiozła na sześciu wozach skarby i nie mogła zwlekać.
Po cztery konie każdy pojazd z mozołem ciągnęły,
A pod ciężarem złota i srebra, aż wozy się gięły.
Tu w Łyżce te drogocenności do piwnic złożono,
Zamku i skarbów, setki lat strzeżono.
Nigdy one do Starego Sącza nie wróciły,
Gdyż najazdy Tatarów kilka razy się powtórzyły.
Zostały w zamczysku Łyżki, strzeżone przez duchy wojów.
Nie dotarły do nich obce armie, w czasie Polski podbojów.
Wiele procesji z obrazami świętymi tu w przeszłości było,
Z Sącza, Przyszowej, Łukowicy, Limanowej. Niczego to nie zmieniło.
Zamek zburzono, a w podziemiach pod nim zostały,
Skarby starosądeckie, które cudem ocalały.
Miejsce owo porosło lasem, trudno go odnaleźć,
Wszystkich jednak przyciąga i frapuje, ludowa o tym wieść.
Gdy z Szymkiem i Władziem paśliśmy kózki i barany,
Postanowiliśmy wejść do piwnic zamczyska. O rany!
Najpierw rzucaliśmy kamienie, które długo po schodach stukały,
W tym właśnie miejscu, łopaty i kilofy, otwór kopały.
Po schodach weszliśmy na głębokość dwudziestu metrów,
Znaleźliśmy się w dwóch korytarzach, zmarznięci – bez swetrów.
Pochodnie z łuczywa zaczęły szybko przygasać,
A nam ogromne węże i żmije po plecach zaczęły hasać.
Włosy nam stawały na głowach z przerażenia,
Mnie, Władziowi i Szymkowi, zamarły sumienia,
Gdy śliskie jaszczury po gołych stopach nam łaziły,
A ze szczelin kamiennych, szare ropuchy wyłaziły.
Wtem małe światełko w oddali zamigotało,
To nam wielką nadzieję i radość dawało.
Poszliśmy do niego, błyskawicznie prawie.
Patrzymy! Są drzwi. Wszystko jak na jawie.
Nacisnęliśmy klamkę i drzwi otwarły się na całą szerokość,
Oto sztaby złota, wyroby ze srebra, aż budzi się zazdrość.
Wtem podchodzi do nas pani na biało ubrana
I rzecze, że była w jednym z wojów zakochana.
Razem zgrzeszyli, on jest jaszczurem i wspólnie pokutują,
Tak długo, aż ich jacyś bardzo zakochani odczarują.
Muszą jednak w czasie pocałunku o nich wspomnieć.
Pomodlić się za ich dusze i gromnicy nie zapomnieć.
Weszliśmy do środka, a tam Kinga z całą świtą urzęduje.
Powiedziała, iż bardzo się naszą wizytą raduje,
Gdyż blisko siedemset lat, tak dzielnych chłopców nie widziała,
No i wszystkie skarby strzeżone w Łyżce nam pokazała.
Oczy wychodziły nam z orbit, bo było tego tak wiele,
Wszystko ułożone, zabezpieczone, jak dusza w ludzkim ciele,
Później Bolesław Wstydliwy się ukazał, co pół wieku rządził,
Miał wiele kłopotów, kilka razy zbłądził.
W dwudziestej komnacie ustawione były stoły,
Byli ówcześni władcy i służby ludek wesoły.
Jedzenie nam smakowało, gdyż było południe,
Melodie z owego okresu nastrajały cudnie.
Wyjaśniono nam, że żmije, węże i jaszczury,
To duchy wojów czekające, aż przyjdzie wojna w góry.
Wówczas wraz ze śpiącymi rycerzami, zjawią się na walkę sprawiedliwą,
Bogactwa rozda się biednym. Polska będzie szczęśliwą.
Jaszczury, węże i żmije, które nas tak przestraszyły,
Teraz do innych wyjść nas podprowadziły.
Kinga dała nam pełno złota do kieszeni,
Jeszcze dziś od jego blasku w oczach mi się mieni.
Wyszliśmy z lochów w gąszczu jodeł i modrzewi,
Nie mogliśmy się widzianym bogactwom nadziwić.
Zaczęliśmy szukać naszego dobytku, w lesie pasionego,
A z powodu zwiedzania piwnic zamczyska – zagubionego.
W czasie szukania zaginionego stada,
Wypadło nam złoto z kieszeni, mówić nie wypada.
Lecz odnaleźliśmy owieczki, kózki, no i słońce jasne,
Choć nadal nas frapowały komnaty piwniczne, korytarze ciasne.
Nie chcemy wojny sprawiedliwej, niech wszyscy długo żyją,
Skarby Łyżki niech nadal piwnice zamczyska kryją.
Niech tacy śmiałkowie jak my, czasem do nich zaglądają,
Bogactwa błogosławionej Kingi i Bolesława Wstydliwego ogadają.
(Józef Iwan, 1995)
Góra Łyżka
Od kapliczki na przełęczy Beskidzka Droga Świętego Jakuba razem z zielonym szlakiem turystycznym prowadzi grzbietem na szczyt Łyżki przez duże wypłaszczenie, stanowiące wschodni niższy wierzchołek góry. W tym miejscu przy szlaku pojawia się tabliczka z napisem: Grodzisko 5 min, kierująca na nieoznakowaną ścieżką prowadzącą do miejsca nazywanego przez mieszkańców okolicznych wiosek Stare Zamczysko.
Łyżka, nazywana też przez miejscową ludność Wyżką, to położona między wsiami Przyszowa i Roztoka jedna z najbardziej tajemniczych gór Beskidu Wyspowego. Jest cała zalesiona, ze specyficznym ukształtowaniem terenu: ziemnymi wałami i stożkami, rowami, rumowiskami skalnymi i wypłaszczeniami.
Tajemniczość jej ubarwiają liczne legendy i podania ludowe o zamkach, tunelach podziemnych, opowiadane w okolicznych wioskach od pokoleń. Głoszą one, że w grodzie, który był na tym wzniesieniu, schroniła się wraz ze skarbcem klasztornym święta Kinga, żona Bolesława Wstydliwego, założycielka zakonu klarysek w Starym Sączu, podczas drugiego najazdu mongolskiego w XIII wieku. Nazwę góry nadano po tym, jak znaleziono srebrną łyżkę zgubioną przez świętą Kingę w chwili odejścia z tego miejsca.
Informacja o legendzie ludowej opowiadającej o skarbach klasztornych ukrytych na górze Łyżka powtarza się kilkakrotnie w różnych oficjalnych publikacjach. Przytacza ją historyk i archeolog Żegota Pauli w napisanej w połowie XIX wieku pracy „Podróże naukowe po Sądecczyznie”. „Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich” dodaje też informację:
„Na wyniosłej górze Łyżce jest śród lasu miejsce zwane Stare Zamczysko, gdzie według podania ludu miał ongi stać potężny gród, którego pozostałością są gruzy kamieni, pokrywające obszerne podziemia, dla bardzo ciasnych przejść i zepsutego powietrza niedostatecznie zbadane”.
Właściciel Przyszowej Faustyn Żuk-Skarszewski herbu Nałęcz w rękopisie, powstałym w drugiej połowie XIX wieku, dotyczącym rodu Żuk-Skarszewskich, także wspomina o lochach nazywając je pieczarami:
„Pieczary, bo przesławne kryje Łyżki łono
co skarby świętej Kingi przechowuje pono
– bo tu je uciekając skryła przed Tatary
o tem nikt tu nie wątpi – to artykuł wiary.
Lecz skarby te zostaną rzeczą niewiadomą
póki się klasztor w Sączu nie pokryje słomą.
O tym, że tych skarbów ma być aż na korce
w śnie Kinga objawiła którejś kolatorce.
Wstęp do skarbu wskazują raz jawory cztery
– a prócz tych kamień duży z stopą i litery.
Miejsce, gdzie są pieczary wśród gruzów kamieni
zamkiem czyli zamczyskiem zowie ludu mowa.
Lecz kto zdoła odgadnąć spośród wieków cieni
jakie tu tajemnice dawna przeszłość chowa.”
Te wszystkie opowieści traktowano jak miłe do słuchania legendy, którym jednak nie do końca dawano wiarę, aż do czasu, gdy informacja o dawnym średniowiecznym obiekcie obronnym na górze Łyżka koło wsi Przyszowa w powiecie limanowskim w województwie małopolskim, zaklasyfikowanym jako zamek, ukazała się w wydanym w 1993 roku „Katalogu grodzisk i zamczysk w Karpatach”, autorstwa J. Marszałka. Na mapie Beskidu Wyspowego wydawnictwa Compass pokazane zostały lokalizacje grodziska na wschodnim stoku góry, w miejscu bez opisu na mapie, a o lokalnej nazwie Stare Zamczysko i dawnego grodu z X-XI wieku na szczycie Łyżki, po którym pozostały ślady ziemnych wałów i fos.
Te informacje pobudziły wyobraźnię badaczy tajemnic, oraz amatorów archeologów i rozpoczęła się spontaniczna penetracja zalesionych stoków tej góry. Dodatkowego bodźca do poszukiwań śladów starego zamczyska dawała też historia wsi Przyszowa, założonej przez średniowieczny ród rycerski Wierzbiętów pieczętujący się herbem Jonina (lub Janina), na terenie której znajduje się najbardziej tajemnicza wschodnia część góry Łyżki,
Przyszowa jest jedną z najstarszych wsi, na terenie określanym obecnie jako Ziemia Limanowska, założoną prawdopodobnie w XIII wieku przez ród Wierzbiętów, którzy znacznie wcześniej mieli swój zameczek obronny na górującej nad wsią Łyżce. Wierzbiętowie rezydowali na Łyżce do końca XIII w. Potem przenieśli swą siedzibę z wysokiej góry bliżej centrum wsi, lokując tam kolejne założenie obronne. Być może powodem tego było zniszczenie górnego zamczyska podczas ostatniego najazdu mongolskiego w 1281 roku. Rozwój gospodarczy i spokojniejsze czasy, jakie nastały w XV i XVI w., pozwoliły na budowę kolejnej, posadowionej już we wsi rezydencji, mającej już charakter szlacheckiego dworu, a dawne obronne budowle zostały opuszczone. Podobno z pozostałych po nich kamieniach i cegłach wybudowano kościół w Przyszowej.
Dlaczego tą górę uważa się za tajemniczą, skoro jest o niej tyle wiadomości? Bo do tej pory nie wiadomo, w którym miejscu na tej górze znajdował się, wymieniany w literaturze i w legendach, zamek czy też gród. Wskazuje się, jako prawdopodobne, miejsce na wschód od grzbietowego wypłaszczenia, gdzie widocznych jest wiele bezwodnych rowów, wałów ziemnych o dość regularnych kształtach, rumowisk skalnych o liniowym przebiegu sugerujących resztki dawnego muru. Również wokół samego płaskiego szczytu Łyżki widoczne są otaczające go ślady rowów i wałów. Podobne ślady można odszukać także na wzniesieniu „Na Wałach” znajdującym się na pograniczu Siekierczyny z Przyszową. Niektórzy z badaczy tajemnic, jakie kryje góra twierdzą, że mogła być na niej tylko niewielka drewniano-ziemna strażnica. Inni opowiadają o potężnej kamiennej warowni, która miała stać na miejscu zwanym dziś Stare Zamczysko, a Na Wałach średniowieczny zamek rycerski rodu Wierzbiętów.
Miejscowy pasjonat i badacz historii Jarosław Czaja, który natknął się na tajemnicze kamienne bloki skalne na wschodnim stoku Łyżki, jest przekonany, że było to miejsce pradawnego kultu słowiańskiego boga Wielesza. Według niego jest to jedyna góra na południe od Krakowa, która ma kamienne wały ciągnące się na długości 100 metrów, podobne do znajdujących się na szczycie Łysej Góry w Górach Świętokrzyskich i na wierzchołku Ślęży. Sugestią do takiego stwierdzenia mogło być położenie Łyżki w odległości kilkunastu kilometrów na północny zachód od wielkich grodzisk w Maszkowicach (2) i Naszacowicach (3) znajdujących się na lewym (zachodnim) brzegu Dunajca przy starożytnym trakcie handlowym, oraz mniejszych, w Gródku nad Jastrzębiem (4) i na wzgórzu Jonina w Kaninie (5), gdzie prowadzone dotychczasowe badania archeologiczne nie natrafiły na żadne materialne ślady kultu religijnego.
Grodziska z okresu wczesnego średniowiecza (do końca X wieku) w Beskidzie Wyspowym i Kotlinie Sądeckiej. 1 – góra Łyżka, 2 – góra Zyndrama w Maszkowicach, 3 – grodzisko w Naszacowicach, 4 – Gródek w Jastrzębiu, 5 – góra Jonina w Kaninie |
Geolodzy odnoszą się do tych interpretacji ukształtowania terenu bardzo sceptycznie, stwierdzając, że teren jest ukształtowany przez rozległe osuwisko z typowymi formami osuwiskowymi, które brane są za rzekome pozostałości fos i innych wytworów niewiadomego przeznaczenia. Luźny skalny rumosz osuwiskowy nie zapewnia przecież szczelności dla fosy wypełnionej wodą. Rzekoma fosa to rów osuwiskowy na zboczu góry. Te fakty, zdaniem geologów, dowodzą o braku zasiedlenia tego miejsca przez człowieka przed wiekami, zarówno w formie grodu jak i miejsca kultowego. Z kolei speleolodzy ze Stowarzyszenia Speleoklub Beskidzki w 2004 roku zlokalizowali na wschodnim stoku góry, na wysokości 700 m n.p.m., niewielką jaskinię o głębokości ok. 2 m, którą być może we wcześniejszych legendach i opisach utożsamiano z tajemniczymi lochami. Jaskinia otrzymała ona nazwę katalogową Schronisko z Lisem, gdyż speleolodzy zauważyli w środku legowisko lisa.
Górą Łyżka zainteresowali się w końcu archeolodzy, kiedy Mieczysław Śmierciak i Janusz Mrowca, dwóch miłośników historii z Przyszowej, oraz mieszkaniec Łukowicy Jarosław Czaja, przynieśli kilkadziesiąt fragmentów ceramiki znalezionej w miejscu określanym przez geologów jako osuwisko, a przez mieszkańców nazwanym Stare Zamczysko. Na prośbę wójta gminy Łukowica Bogdana Łuczkowskiego, archeolodzy z Nowego Sącza i Krakowa zweryfikowali wskazane miejsce na Łyżce, a znalezione artefakty zabrali do Ośrodka Archeologii Gór i Wyżyn PAN w Krakowie.
Wyniki przeprowadzonych badań okazały się zaskakujące, ponieważ znalezione fragmenty ceramiczne okazały się dużo starsze niż początkowo sądzono, że są z okresu wczesnego średniowiecza. Stwierdzono, że pochodzą one z różnych okresów: od epoki brązu, czyli z II tysiąclecia przed naszą erą, późniejszej epoki żelaza, aż po czasy wpływów kultury rzymskiej i późniejszej wędrówki ludów. Dr Krzysztof Tunia z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN dopatruje się w tym zbiorze także fragmentów z neolitu, czyli epoki kamienia. Jednak prac archeologicznych nie podjęto, a górę Łyżka wpisano tylko w rejestr pod nazwą Archeologiczne Zdjęcie Polski, jako stanowisko archeologiczne z epoki brązu. Zwolennicy i sympatycy teorii nazywanej „Zakazana Historia Polski” uważają, że zaniechanie tych badań ma podłoże polityczne, bo mogłoby zburzyć dotychczasową historię o wczesnych czasach terenów zamieszkałych przez plemiona słowiańskie, sprzed powstania Państwa Polan czyli Polski.
Jakie będą dalsze losy badań na górze Łyżka? Na razie nie widać śladów naukowej penetracji tego terenu. Casus najstarszej w Polsce kamiennej warowni liczącej około 3 i pół tysiąca lat położonej na górze Zyndrama we wspomnianych już Maszkowicach nad Dunajcem i nazwanej Polskimi Mykenami, odkrytej dzięki poszukiwaniom miejscowych pasjonatów historii i archeologii, zafascynowanych lokalną legendą o średniowiecznym rycerzu Zyndramie z Maszkowic, powinien być sygnałem dla podjęcia badań również na górze Łyżka, gdzie pierwsze amatorskie odkrycia wskazały na możliwość istnienia pradawnego osadnictwa. Na razie władze gminy Przyszowa w miejscach domniemanych lokalizacji zamku, czy też grodziska, ustawiły tablice informacyjne o historii i legendach związanych z tymi miejscami.